Nasze sanktuarium maryjne powoli się rozwija. Skończyłem budowę domu rekolekcyjnego, teraz muszę zgromadzić dalsze fundusze. Sanktuarium bardzo interesuje się Kościelna Organizacja Kobiet Nazaret. Jej członkinie pragną pogłębiać swoją wiarę i świadczyć miłosierdzie, naśladując Chrystusa i św. Elżbietę Węgierską, która im patronuje. Sanktuarium odwiedziły też liderki z grupy św. Anny, które przygotowują w naszej parafii spotkanie kobiet; ok. 200 otrzyma pełne członkostwo w organizacji. Aby stać się pełnoprawnym członkiem, trzeba żyć w sakramentalnym związku małżeńskim, mieć dobrą wolę, by odznaczyć się w służbie dla Kościoła. Kobiety św. Anny spotykają się w każdy pierwszy piątek miesiąca, mają spowiedź, nauki i rano w sobotę po Mszy św. wracają do swoich domów, odległych nieraz ok. 30 km. Noszą niebieskie spódnice i białe bluzy, a na głowach białe chusty. Na uroczystość (blisko liturgicznego wspomnienia Rodziców Maryi) z całego dekanatu przyjechało ok. 800 osób. Uroczystość poprzedzały dwudniowe rekolekcje.

Od paru lat w okolicach święta Narodzenia Matki Bożej organizujemy pielgrzymki mężczyzn do naszego sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju w Mumbwa z intencją, by wielu narodziło się do nowej mocnej wiary i głębokich praktyk religijnych w Kościele katolickim. Zwykle pielgrzymuje ok. 30 osób. W zeszłym roku zaprosiliśmy dwóch liderów z Rady Mężczyzn z Lusaki, którzy zachęcali do życia wiarą, dawali świadectwo, zapoznali ze strojem Rady Mężczyzn (biała koszula i czarne spodnie). Przedstawili również program dla mężczyzn pod hasłem: Poznaj swoje możliwości i działaj.

Od początku mojej pracy misyjnej pragnąłem zbliżyć się do rodzin. Mamy tutaj coś w rodzaju Kręgów Rodzin – Family Life Movement. Zbieramy się co dwa tygodnie po południu w niedziele, by dzielić się Słowem Bożym. Co roku w święto Świętej Rodziny organizujemy odnowienie ślubów małżeńskich i agapę, podczas której nie brakuje tańców i śpiewów.

Z naszych 39 stacji misyjnych najwięcej emocji i przygód dostarcza Czunga, oddalona od nas o 140 km, położona w Parku Narodowym w pobliżu dużej rzeki Kafue. Można tam spotkać przeróżne dzikie zwierzęta, nawet blisko drogi, czasami trzeba odczekać, aż przejdzie np. grupa słoni. Czunga to osada strażników parku, jest tam też internat i szkoła podstawowa. Kościoła nie ma. Mszę odprawiam w miejscowej szkole. Gdy ostatnio byłem tam, wieczorem, kiedy było ciemno, oddaliłem się może 50 m od domu. W pewnej chwili usłyszałem słowa strażnika, by zaraz wracać, bo o tej porze przechodzą tamtędy lwy polujące na antylopy.

Makunku oddalone jest ok. 70 km od naszego głównego kościoła. Droga w porze suchej jest dość dobra, ale w porze deszczowej trzeba przejechać przez rozległe rwące potoki. Jest tam gliniany kościół pokryty strzechą. Wierni mają wielkie pragnienie, by zbudować solidniejszą konstrukcję, i po porze deszczowej zamierzają zacząć od wypalania cegły.

Msze odprawiane są dwa lub trzy razy do roku. Wielka radość i wiele przygotowań poprzedza przyjęcie kapłana z Panem Jezusem. Wszyscy zgromadzeni wokół kościoła wybiegają naprzeciw, każdemu trzeba podać rękę. Towarzyszą temu śpiewy i tańce. Kiedyś – chrzciłem wtedy ośmiu katechumenów i błogosławiłem jedno małżeństwo – w ofierze dostałem dwie kury, warzywa i worek (50 kg) kukurydzy. To znak wielkiej wdzięczności. Cała zaś celebracja zakończyła się smacznym posiłkiem przygotowanym przez kobiety.

źródło: Posłaniec Serca Jezusowego/o. Jakub Rostworowski SJ